Jak kupić dobre okna z PVC?

[Czesio Wyświetl profil]

Pomimo nie spasowanej płci, proszę mnie potraktować jak blondynkę z dowcipu i napisać, jak wybrać dobre okna z PVC. Co brać pod uwagę? Tylko nie piszcie, błagam, że muszę sprecyzować swoje oczekiwania! Ja chcę poznać jakieś obiektywne przesłanki

[BDB]

A co rozumiesz pod pojęciem "dobre"?

[Czesio Wyświetl profil]

Dobre = takie, z których będę zadowolony jako inwestor; takie, które nie dostarczą mi stresu podczas użytkowania!
Wiem, że powinny mieć dobre właściwości termoizolacyjne, ale to pewnie (a właściwie na pewno nie wszystko)!

[BDB]

Pytanie zadałem prowokacyjnie, bo często i gęsto spotyka się właśnie oczekiwanie "dobrych" produktów i najlepiej tanich. Nie wiem, czy Pan też takich okien oczekuje, ale tak podświadomie odczytuję. Nieważne.
Wybór okien, to skomplikowana materia. Zwykle można kierować się (jak we wszystkim) ceną. Dobrej jakości okna kosztują najdrożej. Okna o najniższej cenie zwykle są najniższej jakości. Skąd się bierze ta relacja? Jeśli producent okien stosuje profile najwyższej jakości, to zwykle mocuje oszklenie też wysokiej jakości, jak też tej klasy mocowanie i okucia. Niska cena okna musi definiować składowe też o niskiej cenie a zatem i jakości - często podróbki i nie atestowane "wynalazki". To tak ogólnie.
Najlepszym jednak sposobem zakupu dobrej jakości okien, jest ... wywiad. Trzeba zgłosić się do producenta lub sprzedawcy okien i zapytać o 3-4 adresy, gdzie okna zostały sprzedane przynajmniej 6-7 lat temu. Jeśli dadzą takie adresy, to już ma Pan 75% szansy, że takie kupi. Jeśli będą się gęsto tłumaczyć ochroną danych itp. głupot i adresów nie dadzą, albo dadzą świeżo zamontowanych - radzę pytać innych. Mając adresy, trzeba po prostu tam pojechać i trochę niezręcznie (ale czego się nie robi dla własnego interesu) poprosić gospodarza 10 minut rozmowy i zapytać o opinię okien.
Inna sprawa, to współczynnik przenikania okna i jego składowe (U ramy i U szyb). Nie jest bez znaczenia jaka ma być to wartość. Wcale nie najniższa, jak Pan to określił. Wartość U okien ma być wyliczona w projekcie. Zasada jest taka: im U okna jest niższe, tym droższe jest okno. Jednak U okna ma mieć wartość ekonomicznie uzasadnioną, a ta zależy od stopnia przeszklenia okien w domu, od strat ciepła domu i U ścian, dachu i kilku dalszych parametrów.
Zatem, najpierw projektant musi U okien podać w projekcie, ale nie jako wartość z nieba wzięta, a obliczona jako ekonomicznie uzasadniona!
Obecnie obowiązujące przepisy już do tego zmuszają i proszę targać architekta za włosy tak długo, aż obliczy nie tylko Uek okna, ale wszystkich przegród U ekonomicznie uzasadnione, a nie tylko spełniające wytyczne. Od 8 marca 2015 r. wchodzimy w NOWĄ ERĘ projektowania!
Pozdrawiam,

[xxx Wyświetl profil]

A takie sprawy jak okucia? Firmy prześcigają się w zachwalaniu tych elementów okiennych. Ale pomijam te pohukiwania marketingowe... Jednak sterowanie otwieraniem, zamykaniem, rozszczelnianiem takiego okna ma przecież znaczenie. Te okucia to również bezpieczeństwo domu - zabezpieczenie przed włamaniem!

[BDB]

Jakość okuć zwykle jest dopasowana do jakości okna. Natomiast wszelką automatykę odrzuciłbym, bo:
1. Nadmiar automatyki, to nadmiar szans na popsucie się - zawsze w najbardziej nieodpowiednim momencie - jak mówi któreś tam prawo Murphy'ego.
2. Sterowanie oknem, to zbytek i zbędny wydatek. Oczywiście innego zdania są sprzedawcy automatyki.
Pozdrawiam,

[Krzysztof Blazewicz]

Pozwolę sobie mieć inne zdanie,automatyka dobrych producentów jest bezawaryjna ,a możliwość sterowania oknem wysoko umieszczonym w budynku pilotem-bezcenna.

[BDB]

Moje opinie są niezależne, zaś Pan reprezentuje sprzedawcę, więc Pana zdanie nie jest "inne" lecz sprzedawcy.
Poza tym, każda automatyka jest zawodna - jeszcze nie wymyślono i nie wymyśli się niezawodnej, bo to nie wchodzi w grę. Każde urządzenie działające w oparciu o energię zewnętrzną jest zawodne. Jedynie ciała samoczynnie działające mają najmniejszą zawodność, ale mają, bo dochodzi zjawisko zmęczenia materiału.
Kwestia okien wysoko mocowanych. Jeśli mają być sterowane to i automatycznie myte. A są?
Poza tym od sterowania rozdziałem powietrza jest wentylacja a nie okna. Okna służą wyłącznie do wpuszczenia światła do wnętrza - to z definicji.
Pozdrawiam,

[Krzysztof Blazewicz]

A ja jestem niezależnym właścicielem kwartalnika OKNO i od 20 lat siedzę w branży okiennej.
Pozdrawiam.

[MECHAN Wyświetl profil]

...wszelką automatykę odrzuciłbym, bo:
1. Nadmiar automatyki, to nadmiar szans na popsucie się - zawsze w najbardziej nieodpowiednim momencie - jak mówi któreś tam prawo Murphy'ego.
2. Sterowanie oknem, to zbytek i zbędny wydatek. Oczywiście innego zdania są sprzedawcy automatyki.
Pozdrawiam,

Panie Jerzy, święte słowa. To moja dewiza. Nie mam nic do rozwoju, bo dzięki temu, moi dziadowie zeszli z drzewa i usmażyli pierwszego kotleta. Niestety im więcej rzeczy mamy pod opieką, czy się nimi otaczamy, tym więcej czasu i kasy przeznaczamy na zbytki, które nas w zasadzie nie uszczęśliwiają. Nie mam tu na myśli uszczęśliwienia na zasadzie: ja mam pierwszy, a sąsiad nie ma, albo w tym jestem lepszy od sąsiada. To w zasadzie biedni ludzie z masą "rzeczy". "A nie lepiej to spokojnie żyć?" święte słowa Pawlaka z Kochaj albo rzuć. Nie ma co gonić za zbytkami. Spoko ludziska, zatrzymajmy się i zastanówmy co nas uszczęśliwia.

[Cze_ka Wyświetl profil]

Niestety im więcej rzeczy mamy pod opieką, czy się nimi otaczamy, tym więcej czasu i kasy przeznaczamy na zbytki, które nas w zasadzie nie uszczęśliwiają. (...) "A nie lepiej to spokojnie żyć?" święte słowa Pawlaka z Kochaj albo rzuć. Nie ma co gonić za zbytkami. Spoko ludziska, zatrzymajmy się i zastanówmy co nas uszczęśliwia.

Pańska filozofia życiowa pozostaje dla mnie zagadką, ale to nie moja sprawa
A wracając do okien. Uważam, że jeśli ktoś ma ogród zimowy i nie chce być niewolnikiem swojego domu, to w takiej oranżerii warto zamontować jakiś rodzaj automatyki przy oknach.

[Lesiu90 Wyświetl profil]

A ja jestem niezależnym właścicielem kwartalnika OKNO i od 20 lat siedzę w branży okiennej.
Pozdrawiam.

I co? Zatkało kakao? BDB się argumenty skończyły? Być nie może he he he

[ZYGA N Wyświetl profil]

Panie "Okienko", być może ma Pan racje, ale zaraz tam tak obcesowo odpowiadać? Eeeeee... nie warto.

[Krzysztof Blazewicz]

Lesiu jakie kakao to forum o oknach , a nie o wypiekach.

[Krzysztof Rumszewski Wyświetl profil]

Panowie zamiast pisywać o kakao napiszcie mi, co sprawia, że okna produkowane z tego samego rodzaju profili, tyle że w różnych firmach i z podobnymi szybami mają czasami różną klasę jeżeli chodzi o jakość. Co jeszcze decyduje?

[BDB]

A ja jestem niezależnym właścicielem kwartalnika OKNO i od 20 lat siedzę w branży okiennej.
Pozdrawiam.

I co? Zatkało kakao? BDB się argumenty skończyły? Być nie może he he he

Nie odpowiadam na każdy wpis Panie Lesiu
Zwłaszcza, że Pan Błażewicz określił się, co już komentarza nie wymaga. Naturalnie, nie mam ani pretensji ani uwag, bo wydawca - z definicji - wydaje coś co ma się sprzedawać, a by tak było konieczni są kupujący, a że kupujących coraz mniej, to podstawą bytu każdego wydawcy jest ściągnąć reklamodawców - wszelkich - także tych od automatyki. Więc "niezależny" wydawca, z definicji jest zależny.
Zupełnie inaczej jest z niezależnym doradcą technicznym, bo ten bierze pieniądze za doradztwo a nie reklamę produktów. Dlatego, czasami spotyka się na ekranie zapowiedź, że audycja, program, film czy reportaż "zawiera lokowanie produktu" - po to, by wydawca zachował wrażenie iż jest niezależny.
Odnośnie automatyki w oknach, podtrzymuję, że jest konieczna wszędzie tam, gdzie jest konieczna, a nie modna.
Pozdrawiam,

[Botulin Wyświetl profil]

Konieczna... Czyli np. w ogrodach zimowych?

[BDB]

Czy z faktu, iż auto ma 4 koła, to od razu wynika potrzeba zastosowania napędu na 4 koła? Nie. Potrzeba taka wynika wtedy, gdy auto ma pokonywać trudny teren. Podobnie jest ze stolarką okienną i drzwiową. Konieczność ma mieć uzasadnienie merytoryczne, a nie rzeczowe.

Tu z przyjemnością opiszę na ten temat historię, jaka się przydarzyła mojemu dobremu znajomemu adwokatowi. Kilka lat temu, kiedy kończył budowę domu, jego syn znalazł gdzieś reklamę o domu inteligentnym - oczywiście pełnym automatyki w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jak zwykle, zapytał mnie najpierw o zdanie. Zapoznałem się z zakresem automatyki: było tam wszystko - od alarmów z tysiącem czujników, przez automatycznie włączane i wyłączane oświetlenia w pomieszczeniach w miarę przemieszczania się po domu, po sterowanie mocą grzejników i wentylatorów w zależności od obecności domowników w poszczególnych pomieszczeniach. Zaopiniowałem negatywnie wszystko za wyjątkiem alarmów ale ograniczonych do minimum. Kolega przyjął argumenty ze zrozumieniem, ale jego najstarszy syn (fanatyk komputerowy) aż zawył zawiedziony i tylko czekał aż opuszczę jego dom w budowie.
Potem długo szprycował ojca argumentami, że automatyka w domu to wygoda, oszczędności w energii na wszystko i w ogóle to trendy i wszyscy znajomi padną z zadrości. W efekcie, kolega w tajemnicy przede mną zastosował wszystko, co mu wykonawca zaoferował. Było tam wszystko, gdzie można tylko wsadzić kabelek, czujnik lub nadajnik czy odbiornik falowy. Potem okazało się, że na wszystko wydał 18 tys. złotych.
Nadszedł czas zamieszkania i były wchodziny, na których ujrzałem tysiące diod w tysiącu kolorach dyskretnie tu i ówdzie zapalających się i gasnących w miarę jak goście poruszali się po domu. Kolega był wyraźnie dumny, a jego syn aż miał wypieki na twarzy z zadowolenia. Na odchodnym powiedziałem koledze, że dał zarobić chytremu wykonawcy, ale pożytku to nie będzie. Puściliśmy do siebie oko oznaczające ni mniej ni więcej: będziesz jeszcze żałować - to ode mnie, jestem nowoczesny - to od niego.
Minęło kilka miesięcy i kolega dzwoni do mnie z wiadomością, że "miałeś rację do tej automatyki, bo jestem coraz bardziej wkur.....ony". Pytam co się stało?
- Mam dość tej dyskoteki w domu - mówi. Chodzisz po domu a tu jedne lampy gasną, a drugie się zapalają. Stoję nieruchomo bo czytam książkę szukając czegoś przy regale, a tu światło gaśnie. Muszę ruszać się jak lunatyk, żeby nie zgasło. Żona też wnerwiona, bo jak obejrzy film a potem idzie do łazienki, to czeka aż ziąb zamieni się w ciepło a to trwa pół godziny i tam siedzi. Jak wyjdzie, to grzejniki i wentylacja się wyłącza i znowu jak w psiarni. Jednym słowem szok!
Pytam, a co na to syn najstarszy? Taki był zachwycony. - Syn mówi, że chyba regulacja nie jest dobrze ustawiona. Więc zawołano montera, ten coś postukał i pomierzył i zapowiedział, że będzie lepiej. Po tygodniu się okazało, że nic się nie zmieniło. Doszły dodatkowe problemy, bo ich pies kaukaz szybko podrósł przez te pół roku i ze szczeniaczka stał się dość dużym psem. A problem w tym, że on nie chce siedzieć w domu, bo za ciepło i praktycznie całą dobę jest w ogrodzie. Problem taki, że jak chodzi wokół domu, to się jedne lampy załączają a inne gasną i wokół domu dyskoteka z lampami, a najgorsze, że jak tylko pies załączy lampę, to włączają się rejestratory i nagrywany jest obraz i dźwięk a koledze stale migające światełka i sygnalizacja dźwiękowa pika, że coś się nagrało, bo system odnotował wtargnięcie intruza! Musi otwierać, kasować i tracić czas. Oddechu ma mało, bo znowu pies uruchamia system alarmowy i dostaje szału.
A najgorsze przeżył, jak pojechali do rodziny na wesele na dwa dni, a mu komórka co kilka minut się logowała, że alarm w domu, bo złodzieje wtargnęli w nocy. Ponieważ wie, że dla złodziei załatwić psa gazem, to żaden problem, więc wskakiwał w auto i pędził 20 km do domu, by na miejscu zobaczyć błogi spokój i psa leżącego przed domem, ale żywego. Wracał na wesele, ale już w trakcie jazdy powrotnej dostał sygnał, że złodzieje napadli na dom. Zawrócił ... i było jak było. Potem na weselu miał kilkanaście razy alarmy, że napad na dom. Nie reagował, ale napięcie nerwowe i niepewność, czy to fałszywy alarm, była.
Następnego dnia zawołał magika od tej automatyki. Ten zmniejszył czułość czujników, by pies nie załączał, co nie było proste, bo pies jest duży. Po kilku dniach okazało się, że system nadal się załącza jak przedtem, no może trochę rzadziej, tzn. nie 30 razy na dobę a kilka. Najgorsze, że w nocach budził się po te kilka razy, bo alarm meldował, że wtargnął bandyta.
W końcu zawołał wykonawcę i nakazał wy... dolić to wszystko! Wykonawca się upewnił czy wszystko? Więc wyłączył wszystko, za wyjątkiem czujników dymu. Jednak, pojawił się kolejny problem, bo kiedy kolega był służbowo na drugim końcu Polski, to w odwiedziny przyszły dwie koleżanki jego żony. Kiedy usiadły w jadalni i zapaliły papierosa, nagle się załączył alarm i w domu zawyły syreny, że omal nie dostały zawału serca. Ponieważ żona nie wiedziała jak to cholerstwo wyłączyć, naciskała różne przyciski na stacyjce sterującej aż system uznał, że jest złodziejem i zablokowało rygle w drzwiach i zgasło światło. W tym czasie u kolegi na komórce się pojawiły alarmy, że napad na dom. Próbował się połączyć z żoną, ale ta nie wiedziała, że dzwoni komórka bo syreny wyły aż do bólu w uszach. Przeraził się na dobre, bo żona nie odbierała nadal. Wysłał więc syna, który musiał zerwać swoją wizytę u znajomych i mimo iż był po alkoholu, wskoczył w auto i pojechał do domu. Wejść nie mógł, bo rygle zablokowały. W tym czasie syreny już nie wyły, więc matka go wpuściła przez okno, ale się uruchomiły czujniki w oknach i znowu syreny zawyły. Na szczęście syn znał kody i na stacyjce wyłączył to wycie. U ojca znowu komórka dała alarm, że napad na dom. Więc dzwonił do syna. W końcu opanowali i odryglowali zamki. Kolega po powrocie nakazał i system dymowy też wyłączyć.
Teraz mają błogi spokój. W domu mieszka się normalnie, a pies już nie robi dyskoteki wokół domu. Wszędzie ciepło - w łazienkach także.
Mówię do kolegi: - A widzisz, są powodzianie, są ludzie którym domy się spaliły. Powinieneś im dać te 18 tys. złotych, przynajmniej byłby pożytek. Odpowiedział: - Już zawsze będę się ciebie słuchać, bo to wszystko co reklamują to jedno wielkie oszustwo. Ja mu na to: - To nie wiedziałeś?

Daję przykład z życia wzięty. Automatyka powinna być stosowana, ale wyłącznie tam, gdzie jest niezbędna i w zakresie uzasadnionym merytorycznie. Oprócz tego, trzeba zawsze mieć na uwadze, że im więcej obcego zasilania i zależności, tym większe ryzyko awarii i tym większe koszty konserwacji i napraw, jak też tym większe niedogodności z tego tytułu. Zatem, automatyka ta niezbędna powinna być w wymiarze minimalnym z możliwych - czyli ograniczona do niezbędnego minimum. Na przykład mojej znajomej kocioł olejowy sterowany programatorem pogodowym zawsze psuje się w czasie największych mrozów i zwykle ... w dzień wolny od pracy.
Pozdrawiam,

[Pirat z Karaibow Wyświetl profil]

Bo tzw. dom inteligentny wcale nie jest inteligentny Jak kiedyś zgłosiłem podobne wątpliwości przedstawicielowi jednej z firm (oczywiście nie miałem takich świetnych przykładów jakie pan podał), ale zastanawiałem się przede wszystkim nad tą regulacją oświetlenia w domu, to powiedział mi właśnie, że to tylko sprawa odpowiedniego wyregulowania. Okazuje się, że chyba jednak nie. Dopóki nie nastaną czasy, w których z komputerem sterującym domem będzie można sobie "od serca" pogadać, to cała ta automatyka może życie bardzo utrudnić (chociaż ma ułatwiać).

[Krzysztof Blazewicz]

Moje opinie są niezależne, zaś Pan reprezentuje sprzedawcę, więc Pana zdanie nie jest "inne" lecz sprzedawcy.
Poza tym, każda automatyka jest zawodna - jeszcze nie wymyślono i nie wymyśli się niezawodnej, bo to nie wchodzi w grę. Każde urządzenie działające w oparciu o energię zewnętrzną jest zawodne. Jedynie ciała samoczynnie działające mają najmniejszą zawodność, ale mają, bo dochodzi zjawisko zmęczenia materiału.
Kwestia okien wysoko mocowanych. Jeśli mają być sterowane to i automatycznie myte. A są?
Poza tym od sterowania rozdziałem powietrza jest wentylacja a nie okna. Okna służą wyłącznie do wpuszczenia światła do wnętrza - to z definicji.
Pozdrawiam,

Witam,a na Pańskim portalu nie ma reklam?

[BDB]

Czasami są, ale nie mam z nimi nic wspólnego. W moim doradztwie technicznym staram się być maksymalnie niezależny. Zdarzyło mi się wiele razy odmówić zamieszczania reklam wprowadzających w błąd czytających. Mam do tego prawo i korzystam, bo nie żyję z reklam.
Pozdrawiam,

[BDB]

Pozwolę sobie mieć inne zdanie,automatyka dobrych producentów jest bezawaryjna ,a możliwość sterowania oknem wysoko umieszczonym w budynku pilotem-bezcenna.

Nasza dyskusja zeszła na boczny tor. Zdaję sobie sprawę, że Pan, jak też każdy wydawca portalu jest zdany na reklamodawców - tak jest świat ułożony i tego nie zmienimy.
Wracam więc do argumentów merytorycznych.
W kwestii formalnej - nie ma na świecie automatyki niezawodnej i nigdy nie będzie. W systemach działających z zasilaniem energią zewnętrzną, zagrożenie awarią jest i będzie. W grę wchodzą własności zmęczeniowe, niedokładności montażu, jak też losowej przecież kontroli podzespołów. Zawodność jest wynikiem mnożenia przez siebie zawodności każdego z elementów składowych. Dlatego, im więcej jest elementów w systemie, tym większa zawodność. Im mniej reżimowa kontrola podzespołów, tym większa zawodność. Im mniejsza jakość podzespołów, tym większa zawodność. Jeśli każdy podespół będzie przechodzić kontrolę przy produkcji, wtedy zawodność zmaleje, ale wzrośnie mocno cena automatyki. Obecnie, kiedy niemal w każdym urządzeniu występuje chińszczyzna, a ceny automatyki są obniżane, nie ma mowy o wysokiej niezawodności.
Jest sposób na niezawodność, ale wówczas automatyka musi być oparta na zjawisku samoregulacji. Przykładem jest bimetal. Zatem, jeśli automatyka okna jest oparta na bimetalu, to każde zmiany temperatury spowodują odpowiednie zmiany termiczne bimetalu i napęd elementu sterowanego. Wówczas także nie będzie to automatyka niezawodna, ale o znacznie mniejszej zawodności niż automatyka sterowana energią elektryczną.

Jeśli chodzi o sterowanie oknem wysoko montowanym, to trzeba poruszyć dwa aspekty:
1. Celowość takiego sytuowania okna. Jeśli jest niezbita, wówczas można rozważyć sterowanie, ale też do stanu konieczności.
2. Efekty braku sterowania w stanie awarii.
Tak, czy inaczej, stosowanie np. antresoli w domach jednorodzinnych z wentylacją grawitacyjną, to błąd projektanta, gdyż w takim pomieszczeniu nie jest możliwe zapewnienie wymaganych warunków mikroklimatu. Jeśli jest wentylacja mechaniczna, to problemu nie ma, poza dodatkowymi kosztami z prowadzenia i sterowania wentylacją, ale wtedy okno połaciowe ma być nieotwieralne i odpada konieczność jego automatyzowania.
To tak z grubsza.
Zwracam uwagę na fakt, iż automatyką ma zawiadywać projektant budynku, a nie sprzedawca okien czy automatyki.
Pozdrawiam,

[Krzysztof Blazewicz]

Czasami są, ale nie mam z nimi nic wspólnego. W moim doradztwie technicznym staram się być maksymalnie niezależny. Zdarzyło mi się wiele razy odmówić zamieszczania reklam wprowadzających w błąd czytających. Mam do tego prawo i korzystam, bo nie żyję z reklam.
Pozdrawiam,

Jednak bez reklamy ani rusz, tzn Pan jest niezależny mimo reklam,a moje wydawnictwo jest pod presją reklamodawców i moje opinie są "skażone" lokowaniem produktu.

[Kamienny Wyświetl profil]

patrz na też ilość komór, u nas jest 5 i się sprawdza

[Tyggbar Wyświetl profil]

Jak już kupisz okna to radzę ci zrobić ich ciepły montaż. Świetna sprawa, pomaga to w powstrzymaniu strat energii itp